Zgasły reflektory, Francuzi wstawili z powrotem do gabloty wart milion dolarów, prawie 20-kilogramowy puchar za mistrzostwo świata. Odetchnęli z ulgą, bo nadszarpnięta przez piąte miejsce w polskich mistrzostwach Europy oraz porażkę w finale igrzysk olimpijskich reputacja została wzmocniona wspaniałym występem we własnych halach. Scenariusz idealny obejmował także rekordową, 27-tysięczną widownię meczów w Lille, na stadionie Pierre Muroy. Spełnił się. Mogą myśleć o przyszłości. A my? My o niej myśleć musimy.